Już przed premierą gry Wiedźmin 3: Dziki Gon, jednej z najbardziej wyczekiwanej produkcji bieżącego roku, zauważono, że polski tytuł zbrzydł w porównaniu do pierwszych pokazów. Na kilka dni przed rynkowym debiutem projektu sieć obiegły porównania, ukazujące pierwotną i aktualną wersję tytułu. Pomimo iż screeny nie były najlepszej jakości, pokazywały, że gra faktycznie uległa zmianie pod względem graficznym. Studio CD Projekt RED oznajmiło jednak, że sklepowe wydanie Wiedźmina 3 używa tych samych tekstur, co buildy z 2013 roku, a tzw. downgrade graficzny spowodowany był rzekomo usunięciem filtru wyostrzającego. Wczoraj w serwisie Eurogamer ukazał się artykuł, w którym Marcin Iwiński, współzałożyciel CD Projekt, stwierdził, że pogorszenie jakości oprawy faktycznie miało miejsce. Sytuacja jest związana z kilkoma rzeczami. Przede wszystkim przyznano, że gdyby Wiedźmin 3: Dziki Gon był tytułem przeznaczonym tylko na jedną platformę sprzętową, to deweloperzy mogliby wycisnąć z niej więcej. Taka sytuacja i tak nie mogłaby mieć miejsca, gdyż studia nie stać na taki ruch i gra musiała być multiplatformowa, by trafić do większej liczby osób.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz